Szachownica w średniowiecznej Europie i jej symbolika (część 2)
Szachownica jako plansza do gry służyła rozrywce i oderwaniu się od codziennych zajęć. Wykonana z drogich materiałów była kosztownym i zbytkownym przedmiotem. Te jej najbardziej przyziemne znaczenie zostało opisane w poprzedniej części artykułu wraz z symboliką samego ornamentu. Barwa pól posiadała ważne znaczenie w odniesieniu do szachownicy; nie ważne, czy była planszą czy ornamentem. Podobnie było w przypadku liczby pól, zwłaszcza gdy w sztukach plastycznych przedstawiano szachownicę o innej ich liczbie niż 8x8. Poza tym szachownica posiadała znaczenie magiczne. Ten aspekt szachownicy przeplatał się nierozerwalnie ze wszystkimi innymi. Przynajmniej do połowy epoki średniowiecza przywiązywano do niego dużą wagę. W opisach sytuacji, których centrum stanowiła rozgrywana partia szachów, widoczne było bezpośrednie przekładanie sytuacji na planszy na otaczającą rzeczywistość. Z czasem przybrało to formę urozmaicania opowieści kronikarzy.
Magiczne znaczenie szachownicy
I
Szachownica jako apotropeion
Częściowo była już mowa
wyżej o symbolicznych aspektach szachownic umieszczanych na gotyckich
kościołach z terenów wschodniej Brandenburgii i południowo-zachodnich terenów
Pomorza Zachodniego. Wiadomym jest, iż na murach tychże świątyń chętnie
umieszczano znaki apotropaiczne. Kościół wiódł ciągłą walkę z
Szatanem i demonami nawet na gruncie magii, zabobonu i różnych działań
sprzecznych z Ewangelią. Z tego też względu z dużą dozą prawdopodobieństwa
można uznać, że szachownice i w tym przypadku mogły pełnić właśnie taką rolę.
Apotropeiony były to znaki,
gesty, przedmioty odstraszające złe moce. Te umieszczane na świątyniach mogły
mieć postać graffiti w kształcie krzyży, swastyk, płaskorzeźb w formie masek z
wykrzywionymi twarzami, motywy zoomorficzne, geometryczne. Umieszczano je w
określonych częściach kościołów, wierząc że nawet w poświęconych murach czai
się zło, które należy odstraszyć. Apotropeiony takie, w tym również
interesujące tu szachownice, umieszczano zawsze od strony południowej i
południowo – wschodniej, co nie pozostawało bez związku z symboliką stron
świata i samej świątyni. Wszelkie przedstawienia związane z dobrem umieszczano
zawsze po stronie południowej i wschodniej. Te dwa kierunki wiązano ze
światłem, które symbolizowało życie i było poniekąd w mentalności
średniowiecznych odbiciem Stwórcy. Poza tym szachownica stanowiła symbol świata
oraz walki dobra ze złem. Inskrypcja czy wyryte w kamieniu postacie lub
ornamenty nabierały magicznych właściwości. To wszystko mogło sprawiać, iż
szachownica sama w sobie stanowiła magiczny ornament.
Ilość pól umieszczana na
tychże szachownicach prawdopodobnie również nie pozostawała nie bez znaczenia,
a wahała się ona od 3‑11x2-7. W interpretacji tego zjawiska można sięgnąć do
bogatej, średniowiecznej symboliki liczb. Jednak byłoby to bezcelowe: na każdym
kościele umieszczano szachownice o różnej ilości pól, nie wiadomo jaki naprawdę
cel przyświecał ich twórcom – czy rzeczywiście chcieli przekazać głębszą treść
za pomocą symboliki liczb, czy też ze względów czysto materialnych: z powodu
braku miejsca przedstawiali szachownice o mniejszej ilości pól niż przyjętych
64 czyli tyle, na ile pozwalała powierzchnia kwadry. Trudno rozstrzygnąć, co
było bardziej intencją twórcy a co zwykłą przyziemną koniecznością. Z podobnym
problemem można się spotkać również w odniesieniu do wszelakich malowideł:
fresków, obrazów czy miniatur.
II
Szachownica jako symbol dziejących się wydarzeń
Gry w ogóle, a plansze do gry w szczególności,
wcześnie stały się symbolem dziejących się wydarzeń, i z tego powodu chętnie
wykorzystywano gry we wszelkich wróżbach i magicznych zabiegach.
Wiadomości
na ten temat są rozproszone. Ze znanego dzieła rzymskiego historyka Tacyta
(55-120 n. e.) – Germanii, traktującej o zwyczajach Germanów – uderza
opis stosunku tego ludu do gier. Wedle relacji autora Germanowie na każdym
kroku wykonywali różnorakie wróżby z użyciem mieczy, włóczni oraz gier, a
wróżki cieszyły się powszechnym poważaniem. Gdy wróżba wypadła niepomyślnie,
powtarzano ją dla pewności. Był to widoczny objaw pewnej sprzeczności cechującą
wierzenia germańskie. Otóż z jednej strony wierzono w przeznaczenie, ale z
drugiej strony wykorzystywano wszelkie zabiegi magiczne, w tym te z wykorzystaniem
gier, które pozwoliłyby uniknąć niekorzystnego dla jednostki losu.
Bardzo
podobny opis praktyk wróżbiarskich odnajdujemy w o dziewięć wieków późniejszej
kronice merseburskiego biskupa Thietmara (1009-1018). W VI księdze swego dzieła
opowiadając o pogańskim plemieniu słowiańskich Redarów (nota bene
zamieszkującego centrum od wieków chrześcijańskiego już państwa), zwrócił uwagę
na ich praktyki wróżbiarskie. Otóż w ich grodzie Radogoszcz znajdowała się
świątynia pogańskiego bóstwa Swarożyca, przy której działali kapłani i oni
właśnie zajmowali się wróżbami, gdy należało rozstrzygnąć trudniejsze sprawy
dotyczące plemienia. Cały rytuał przebiegał następująco: kapłani wypowiadając
zaklęcia wykopywali jednocześnie z ziemi losy i rzucali nimi, po czym ponownie
umieszczali je w ziemi. Dodatkowo w celach wróżebnych przeprowadzali konia
przez wbite w ziemię na krzyż włócznie. I tak jak postępowali Germanie, tak i
Redarowie mieli zwyczaj powtarzania wróżb dla zyskania pewności słuszności
podejmowanych przedsięwzięć. Jeżeli wynik wypadł inaczej niż za pierwszym
razem, przedsięwzięcia nie podejmowano.
Te
dwie tak odległe od siebie w czasie relacje mogą świadczyć o tym, że do pewnego
stopnia przedmioty do gier („losy”, jak nazywano przedmioty do gier losowych) jak
i same gry były symbolem dziejących się wydarzeń. W takiej też roli pojawiły
się w mitologii germańskiej, gdzie ponadto posiadały wymiar sakralny będąc
jednym z zajęć bóstw. W skomponowanej około 1000 roku pieśni Przepowiednia
wieszczki (Völuspá), zawartej w Eddzie poetyckiej,
znajduje się scena, w której Asowie, naczelne bóstwa, zasiadają przy złotej
planszy. Za pomocą pionków przesuwanych po niej Asowie kształtowali ziemską
rzeczywistość jeszcze przed stworzeniem człowieka. Wszystko, co się działo na ziemi,
zależało od ich dobrej lub złej woli, albo od ich powodzenia w grze. Plansza w
tym przypadku była swoistą miniaturą świata.
Prawdopodobnie
podobne mityczne opowieści wpływały na stosunek ludzi do gier. Skoro bóstwa
mogły posługiwać się nimi wpływając na kształt rzeczywistości, to nic nie stało
na przeszkodzie, aby zwykli śmiertelnicy próbowali swych sił w podobnych
zabiegach magicznych. Najbardziej znanym przykładem jest chyba postawa króla
Herulów Rodulfa, który w czasie bitwy rozgrywanej z Longobardami w 508 r. n. e.
pozostał w obozie gdzie czas spędzał przy planszowej grze. Informacje na ten
temat zawarte są w dwóch niezależnych od siebie relacjach: Historii wojen
bizantyjskiego historyka Prokopiusza z Cezarei (ok. 490-562 n. e.) oraz w Historia
Longobardorum (Historii Longobardów) autorstwa benedyktyńskiego
mnicha z Monte Cassino Pawła Diakona żyjącego w VIII wieku n. e.
W
obu relacjach jest mowa o tym, iż Rodulf nie wyruszył na pole bitwy wraz ze
swym wojskiem, któremu nawet rozkazał walczyć nago, ale żeby mieć ogląd na
sytuację, jednemu ze swych ludzi nakazał obserwować bitwę siedząc na drzewie i
pod groźbą utraty życia zabronił przynosić złe wieści; sam pozostał w swym
obozowym namiocie gdzie czas spędzał przy grze. J. Huizinga jako
pierwszy zauważył, iż zachowanie króla Herulów było jak najbardziej poważne i
odpowiedzialne, przeciwstawiając się tym samym obiegowym opiniom na ten temat. Polski badacz J. Banaszkiewicz rozwinął znacznie tę
tezę udowadniając jej prawdziwość. W jego przekonaniu Rodulf za pomocą
planszowej gry chciał wpłynąć na korzystny dla siebie wynik bitwy, albowiem w
przekonaniu Herulów gra stanowiła symbol teraźniejszości. Udane rzuty kośćmi i
ruchy pionków miały zapewnić zwycięstwo Rodulfowi zarówno w bitwie z
Longobardami jak i w pojedynku w grze z drugim graczem (wątpliwe, aby Rodulf
grał za samego siebie i swojego przeciwnika jednocześnie). Do pełnego sukcesu
potrzebna była Rodulfowi jeszcze tylko przychylność sił wyższych a tę,
niestety, utracił już na długo przed bitwą, albowiem zmuszając do niej, można
odnieść wrażenie, niewinnych Longobardów tylko po to, by zaspokoić żądzę
wojowania, naruszył panujący dotychczas porządek. Zlekceważył złowróżbny znak
proroczy, kiedy to Longobardowie odwołali się do sprawiedliwego Boga powierzając
mu losy bitwy, do której nie chcieli dopuścić bojąc się przegranej, gdyż
Herulowie uchodzili za lud niezwyciężony. Bez wsparcia sił wyższych plansza nie
mogła stać się magicznym rekwizytem za pomocą którego możliwe stałoby się
kształtowanie rzeczywistości. Rodulf nie mierząc swoich rzeczywistych sił na
zamiary, skazany był na porażkę. Próbując poniekąd pokonać siły wyższe i zdobyć
tym samym wpływ na wynik bitwy, poniósł druzgocącą klęskę.
Z
całej relacji na temat zachowania się Rodulfa przebija magiczny aspekt
planszowej gry. Stanowiła ona w tym przypadku zarówno miniaturowy obraz
wojennej rzeczywistości jak i magiczny rekwizyt służący jej kreowaniu w
ogóle. Dlatego w pewnym sensie plansza posłużyła Rodulfowi w stoczeniu walki z
siłami wyższymi, by właśnie wszystko potoczyło się według jego zamysłu. Okazał
się jednak na to zbyt słaby, w końcu był ostatecznie tylko zwykłym
śmiertelnikiem.
Zastosowanie
innej planszowej gry, gwyddbwyll, w identyczny sposób jak w przytoczonej
wyżej relacji o królu Herulów odnaleźć można w jednym z opowiadań ze zbioru Mabinogion
– Sen Rhonawby. Opowiadanie powstało około II połowy XII wieku i wiąże
się z walijskim cyklem legend o królu Arturze. Tak samo jak miało to miejsce w
czasie bitwy między Herulami a Longobardami, również i tu król Artur pozostał w
obozowym namiocie i spędzał czas na grze w gwyddbwyll wraz ze
swym dworzaninem Owainem, który miał reprezentować wrogie wojska. I w tym
przypadku plansza do gry pełniła rolę medium między siłami wyższymi a realną
rzeczywistością. Artur zamierzał za jej pomocą wpłynąć na korzystny dla siebie
wynik bitwy. Artur lub Owain nie przerywał kolejnych rozgrywanych partii nawet
wtedy, gdy posłaniec przynosił wieści o niekorzystnym położeniu którejś ze
stron. Zaznaczyć należy, iż powodzenie w grze Artura czy Owaina miało
bezpośrednie przełożenie powodzenie walczących nieopodal namiotu wrogich stron.
Owain do tego stopnia poczuł się odpowiedzialny za powodzenie w walce wrogich
wojsk, że w kryzysowym momencie odwołał się do Niebios czym zyskał sobie ich
poparcie, a szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na stronę „jego” wojsk,
czym rozgniewał Artura, który zmiażdżył znajdujące się na planszy złote bierki
pragnąc odwrócić lub przynajmniej zapobiec totalnej klęsce swoich wojsk. W tej
samej dosłownie chwili zakończyła się również bitwa a obie strony zawarły
rozejm.
Zdj. 2 Waza czarnofigurowa z przedstawieniem Achillesa i Ajaksa grających w kości pod Troją
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/e6/Akhilleus_Aias_MGEt_16757.jpg (dostęp 7 października 2017)
Kolejne
rozgrywane partie w gwyddbwyll odzwierciedlały wszystko, co działo się
na zewnątrz namiotu, w którym przebywali Artur i Owain. Po trzy razy do każdego
z nich przybywali posłańcy informując o przebiegu bitwy, który de facto był
odzwierciedlany przez przebieg poszczególnych partii na planszy. Wiedząc co
się dzieje, żaden ze współgraczy nie udał się osobiście na pole bitwy by ratować
sytuację, tylko obaj w skupieniu siedzieli nad planszą i za pomocą swych
umiejętności starali się wpływać na rzeczywistość. Jednak o pewnej wygranej
mogło zadecydować wsparcie sił wyższych, o czym Artur mógł zapomnieć, a co
wykorzystał Owain. Toteż tylko gwałtowna ingerencja ze strony Artura uchroniła
go przed porażką, jaka spotkała Rodulfa. Tym samym zrealizował swój cel
pośrednio – bitwa nie została rozstrzygnięta na korzyść żadnej ze stron.
W
staroirlandzkim romansie rycerskim Cath Maige Mucrama pochodzącym z IX
w. pojawił się również wątek związany z grą fidchell. Główny bohater
romansu Lugaid Mac Con został wygnany ze swej ojczyzny. Pod zmienionym imieniem
przebywał na dworze szkockiego króla. Gdy pewnego dnia spędzali czas przy grze fidchell,
na dwór przybył wędrowny poeta, który w swej pieśni akurat opowiadał o jego
smutnym losie oraz jego rodzinie cierpiącej prześladowania z rąk jego
przyrodniego brata. Lugaid nic nie wiedział o losie krewnych. Rozgoryczony
zgarnął z planszy trzy złote bierki należące do króla, zmiażdżył je a następnie
rzucił nimi w ścianę i pospiesznie opuścił komnatę. Król nie miał wątpliwości,
iż był to wyraz troski Lugaida o losy swojej rodziny. W opinii historyka R.
Bubczyka ten gest bohatera miał głębszy sens, albowiem przerywając gwałtownie
grę chciał zatrzymać aktualne wydarzenia i tym samym położyć kres
prześladowaniom swoich krewnych.
Podane
wyżej relacje kronikarzy i opowiadania z planszowymi grami w roli głównej (bo
przecież one stanowiły centrum opisywanych wydarzeń) posiadają jedną i jakże
ważną cechę wspólną. Plansza do gry lub gra jako taka kojarzona była z siłami
wyższymi, które wpływały na przebieg wydarzeń. Aby plansza nabyła magiczne
właściwości, stała się swoistym medium łączącym siły wyższe ze światem ziemskim,
wydzielano osobne miejsce, oddzielone od reszty świata by nadać mu sferę sacrum.
U plemienia Redarów było to święte miejsce w bezpośrednim sąsiedztwie grodu, w
innych przypadkach był to zwykły namiot. Niekiedy wystarczała sama tylko wiara
w magiczną właściwość gry. Dzięki temu plansza stawała się miniaturą świata a
ruchy pionków odpowiadały aktualnym wydarzeniom, przykładowo każdy pomyślny
ruch na planszy oznaczał pomyślny obrót w przebiegu bitwy, każda zdjęta z
planszy bierka oznaczała śmierć żołnierza. To mogło być powodem, przez który
gry jawiły się jako medium wskazujące pomyślny lub nie przebieg teraźniejszych
i przyszłych wydarzeń. Ten magiczny aspekt gier, a plansz w szczególności, jest
o tyle ważny, iż przejęła go gra w szachy. W innych relacjach z okresu
średniowiecza widoczne jest przypisywanie takiej właśnie właściwości tej grze.
Szachownica w roli symbolu świata i rzeczywistości
pojawiła się w historiograficznym dziele Snorre Sturlasona (1178-1241)
Heimskringla Or the Lives of the Norse Kings (Historia królów
skandynawskich). Ten skandynawski historyk i polityk na kartach swego
dzieła opisał wydarzenie mające miejsce we wrześniu 1028 roku w Roskilde. Oto
Ulf, szwagier króla Danii, Norwegii i Anglii – Kanuta Wielkiego (1016-1035),
zaprosił go do swej siedziby. Widząc jego przygnębienie, zaproponował
rozegranie partii szachów. Rozgrywka stała się jednak przyczyną kłótni między
nimi. Kanut wykonał nieprzemyślany ruch po którym stracił gońca. Zły z tego
powodu rozkazał swemu szwagrowi cofnąć ruch i z powrotem umieścił zbitą bierkę
na szachownicy. Ulf poczuł się tym dotknięty i wywrócił szachownicę. Doszło
między nimi do, można rzec, ostrej wymiany zdań. Kanut jeszcze tego samego dnia
postanowił zgładzić Ulfa, co na jego rozkaz kilka dni później uczynił jeden z
jego zaufanych wojów.
Powiedziane zostało, iż szachownica pojawiła się w tym
fragmencie dzieła Sturlasona jako symbol rzeczywistości. To wyjaśnia motyw, dla
którego Kanut powziął plan zamordowania swojego szwagra. Dla niego zbicie gońca
przez Ulfa oznaczało grożące mu niebezpieczeństwo z jego strony. Tym bardziej
mógł się tego obawiać, gdyż Ulf był drugą po nim osobą w królestwie, z którą
należało się mimo wszystko liczyć. Kanut będąc pokonanym w grze mógł równie
dobrze zostać pokonanym w realnym życiu, a temu wyraźnie król chciał zapobiec,
traktując przebieg gry jak wróżbę. Zamordowanie szwagra miało stanowić
najlepsze wyjście z tej sytuacji.
Współczesny Sturlasonowi archidiakon katedry
oksfordzkiej, Walter Map (ok. 1140-1208/1210) w zbiorze swych opowiadań De
nugis curialum zawarł opowieść De Alano rege Britonum. Wynika z
niej, iż syn tytułowego bohatera Alana, Wigon, poślubił córkę wasala swego
ojca, dzięki czemu położono kres konfliktowi między oba rodami. Małżonkowie
pewnego dnia zasiedli do gry w szachy. Wigon jednak musiał opuścić
niespodziewanie żonę, a przy szachownicy zastąpił go jeden z jego rycerzy.
Dziewczyna wrogo zwróciła się do rycerza dając wyraz wciąż żywionej nienawiści
do męża i jego rodziny, mówiąc, iż zamierza dać mata synowi ślepego człowieka
(czyli swemu mężowi). Wigon szybko się o tym dowiedział, dlatego pojmał swego
teścia i go oślepił. Gdy wrócił i zasiadł do przerwanej partii, a zwyciężywszy
rzucił na planszę wyłupione oczy mówiąc „mat córce ślepego człowieka”.
Z opowieści wyraźnie przebija omawiany aspekt
symboliczny szachownicy. Zarówno dziewczyna jak i jej mąż widzieli w grze
przedmiot, dzięki któremu mogli dać wyraz swym prawdziwym, skrywanym uczuciom
oraz przyszłym zamierzeniom. Wigon uprzedzając wypadki, pokazał żonie, że nie
ma szans na realizację swych pogróżek. Przez to jego zachowanie jest tym samym
uderzająco podobne do zachowania Kanuta, który też postrzegał niefortunny dla
siebie przebieg partii szachów jako zapowiedź swej bliskiej porażki.
Szachownica jako symbol świata
Symbolikę planszy (szachownicy) jako obrazu świata i
rzeczywistości przedstawioną wyżej wykorzystywano we wczesnym średniowieczu w
zabiegach magicznych wpływających na rzeczywistość lub przynajmniej
odkrywających przed innymi przebieg zdarzeń. Zapewne ten jej aspekt z czasem
odszedł w zapomnienie, ponieważ Kościół zwalczał wszelkie praktyki wróżbiarskie
widząc w nich wyraz służenia siłom zła. Niemniej jednak szachownica pozostała
symbolem świata, do czego chętnie nawiązywano w traktatach dydaktycznych i
moralizatorskich. Co więcej, dokonywały to na ogół osoby duchowne.
W tzw. Moralitas de Scaccario per dominum
Innocentiu papam (Moralitecie Innocentego), przypisywanym
papieżowi Innocentemu III (1198-1216), szachownicę określono jako obraz świata,
a jej dwu barwne, biało-czarne pola, wyrażać miały dualizm życia i śmierci.
Szachownica jako obraz nieba została przedstawiona w
traktacie dydaktycznym De vetula autorstwa żyjącego w XIII wieku Pseudo-Owidiusza. Z racji tego, iż
szachownica była obrazem nieba w myśl autora, bierki szachowe symbolizowały
poszczególne ciała niebieskie: król Słońce, piechur Saturna, skoczek Marsa,
królowa Wenus, biskup Jowisza a wieża Księżyc.
Jeden z najbardziej poczytnych traktatów dydaktycznych
epoki dojrzałego i schyłkowego średniowiecza powstały ok. 1300 roku, Libellus
super Ludo Schachorum, (Księga figur szachowych) przeniknięty jest
szachową symboliką. Autor traktatu, genueński dominikanin Jakub de Cessolis
(?-1337) za pomocą szachowej gry przedstawił idealny obraz społeczeństwa. Nie
omieszkał również opisać symbolicznych aspektów szachownicy.
Przede wszystkim Cessolis uzależnił symboliczną wymowę
szachownicy od legendarnego miejsca wynalezienia szachów – Babilonu. Już na
samym początku swych wywodów jasno zaznaczył, że szachownica wyobraża to
miasto, ale też dodał po chwili że cała gra w szachy jest miniaturowym obrazem
świata i wszelkiej władzy. W dalszej kolejności przedstawił dowody swojego
twierdzenia.
Przede wszystkim kwadratowy kształt planszy odpowiadał
bezpośrednio kwadratowemu planowi miasta. Każdy jej bok miał mierzyć po 16
tysięcy kroków, co dawało w sumie 64 mile. Dlatego „dla uświetnienia gry i dla ukazania posunięć i ruchów szachów”
szachownica posiada 64 kwadratowe pola, która to struktura jest nieskończoną.
Szachownica posiadała „postawione w górę” brzegi,
przez co krawędzie planszy symbolizowały mury miasta. Odwołując się ponownie do
św. Hieronima, opisał ich rzeczywisty, w jego mniemaniu, wygląd. Mury te miały
sięgać do nieba tak wysoko, iż niemożliwe było dostrzeżenie ich czubków z
ziemi.
Ustawienie bierek szachowych na planszy nadawało jej
jeszcze inne znaczenie. Pola puste i zajęte przez bierki symbolizowały ziemie
nie podbite oraz królestwa. Obowiązkiem króla obejmującego władzę było
rozszerzyć granice swego państwa o inne ziemie, posiadłości, zamki i miasta,
dzięki czemu zapewniłby ogólny dobrobyt mieszkańcom swego władztwa, a sam
zapewniłby sobie chwałę.
Dzieło Cessolisa stało się inspiracją dla innych
twórców. Było kopiowane, przerabiane i uzupełniane o aktualne treści.
Podsumowanie
Dzisiaj
nie jesteśmy w stanie dociec, jaką symbolikę posiadała szachownica w
średniowieczu. Nie jest to możliwe, ponieważ daleko odeszliśmy od tego
średniowiecznego myślenia symbolicznego, o jakim często piszą badacze kultury średniowiecznej.
Pewne
przesłanki jednak wskazują, że szachownica posiadała magiczne znaczenie –
wyraźnie wyodrębniona z otoczenia była niejako predestynowana do
wykorzystywania jej w zabiegach magicznych, przede wszystkim w odkrywaniu
przyszłych zdarzeń i kształtowaniu rzeczywistości. W ten sposób była medium
łączącym świat zmysłowy z pozazmysłowym. Rzutowało to zapewne w jakimś stopniu
na życie jednostek, które zasiadały do partii szachów – jednostek wybitnych,
ponieważ w źródłach tylko takie postacie występują w scenach dziejących się
wokół szachownicy.
Dlatego
szachownicy nie można traktować jedynie jako akcesorium służącego rozrywce w
czasie wolnym.
Uwagi?Sugestie? Można a nawet trzeba zostawić komentarz. Proszę o kulturalne wpisy.
Bibliografia (obu części artykułu)
Wydawnictwa źródłowe
Bulfinch
T., Bulfinch’s
Medieval Mythology: The Age of Chilvary,
Wyd. Dover Publications, Dover 2004
Cath Maige
Mucrama, tłum. M.
O’Daly, Dublin 1975
de Cessolis J., Traktat
o obyczajach i powinnościach szlachty na podstawie gry w szachy,
tłum. T. Jurek, E. Skibiński, w: A. Karłowska–Kamzowa,
Społeczeństwo
średniowieczne na szachownicy życia. Studium ikonograficzne,
Poznańskie
Towarzystwo Przyjaciół Nauk,
Poznań 2000
Dokumenty soborów
powszechnych, ukł.
i oprac. A. Baron, H. Pietras, t. 2, Wyd. WAM,
Kraków 2002
The
Dream of Rhonabwy,
w: The
Mabinogion. From the Llyfr coch o Hergest, and other ancient Welsh
manuscripts with an English Translation and Notes,
tłum. Lady
Charlotte Guest, Longman, Brown, Green and Longmans; Landovery, W.
Rees, Londyn 1849, vol. 2
Kronika Thietmara,
tłum. M. Z. Jedlicki, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac
Naukowych UNIVERSITAS, Kraków 2005
Map W., De
Alano Rege Britonum,
w: De
nugis curialum,
red. Thomas Wright, Camden Society, London 1850
Pseudo-Ovidius,
De
vetula,
wyd. P.
Klopsch, Leiden-Köln 1967
Publiusz Korneliusz Tacyt,
Germania,
przeł. A. Naruszewicz, Wyd. „Armoryka", Sandomierz 2009
Sen Rhonabwy’ego,
w: Mabinogion.
Pięć opowieści walijskich,
tłum. K. Simonienko, Wyd. Armoryka,
Sandomierz 2008
Snorri
Sturluson, Heimskringla. History
of the Kings of Narway, tłum. L. M.
Hollander, University of Texas Press, Austin 2009
Wieszczba Wölwy (Völuspá),
w: Edda
poetycka,
przeł. A. Załuska-Strömberg, Wyd. Zakład Narodowy im.
Ossolińskich, Wrocław 1986
Wydawnictwa naukowe
Adamus M., Tajemnice
Sag i Run, Wyd.
Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław-Warszawa-Kraków 1970
Banaszkiewicz J., Rodulf,
król Herulów, który grał (Paweł Diakon, Hist. Long.,
I, 20),
w: E
scientia et amicitia. Studia
poświęcone profesorowi Edwardowi Potkowskiemu w
sześćdziesięciolecie urodzin i czterdziestolecie pracy naukowej,
red. M. Drzewiecki et al.,
Wyd. Wyższej Szkoły Humanistycznej, Warszawa-Pułtusk 1999
Bönisch
E., Bönisch R., Schachbrettsteine und anderer Bauschmuck an der
ältesten Feldsteinkirchen der Niederlausitz, w: Frühe Kirchen in
Sachsen. Ergebnisse archäologischer und baugeschichtlicher
Untersuchungen: Veröffentlichungen des Landesamtes für Archäologie
mit Landesmuseum für Vorgeschichte, t. 23, Dresden 1994
Bubczyk R.,
Gra w szachy. Rozrywka elit feudalnych w średniowiecznej Polsce,
Mówią Wieki 12(2008), s. 14-17
Bubczyk R., Gry
na szachownicy w kulturze dworskiej i rycerskiej średniowiecznej
Anglii na tle europejskim,
Wyd. Uniwersytetu
Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2009
Bubczyk R., Szachy i rycerze.
O grach planszowych w angielskiej kulturze wyższej późniejszego
średniowiecza, Wyd. Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej,
Lublin 2005
Deichmann F. W., Archeologia
chrześcijańska,
tłum. E. Jastrzębowska, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 1994
Dudziński P., Alfabet
heraldyczny, Diogenes, Warszawa 1997
Dziurla H., Z materiałów
do badań nad historią architektury Pomorza Zachodniego,
Materiały Zachodniopomorskie, 5(1959)
Filarska B., Archeologia
chrześcijańska zachodniej części Imperium Rzymskiego, Wyd.
Akademii Teologii Katolickiej, Warszawa 1999
Filarska B., Baptysterium
mediolańskie, "Vox Patrum" 8(1988)14
Le Goff J., Kultura
średniowiecznej Europy, tłum. H. Szumańska-Grossowa, Wyd.
MARABUT, Gdańsk-Warszawa 2002
Gutkowska-Rychlewska M.,
Historia ubiorów,
Wyd. Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich, Wrocław 1968
Hojdis B., O współistnieniu
słów i obrazów w kulturze polskiego średniowiecza, „Tum”,
Gniezno-Poznań 2001
Huizinga
J., Homo
ludens. Zabawa
jako źródło kultury,
przeł. M. Kurecka, W. Wirpsza, Wyd. Aletheia Warszawa 2007
Karłowska-Kamzowa A., Geneza
artystyczna i funkcje ideowe ilustracji traktatu Jakuba de Cessolis
Księga figur szachowych, w: Sztuka około 1400. Materiały Sesji
Stowarzyszenia Historyków Sztuki Poznań, listopad 1995, t. 2, "Arx Regia", Warszawa 1996, s. 71‑80
Karłowska-Kamzowa A.,
Ilustracje traktatu Jakuba de Cessolis: „Księga figur
szachowych” jako narzędzie nauczania od połowy XIV wieku do
początku XVI wieku, w: Nauczanie w dawnych wiekach. Edukacja
w średniowieczu i u progu ery nowożytnej. Polska na tle Europy,
red. W. Iwańczak, K. Brachy, WSP, Kielce 1997, s. 205-222
Karłowska-Kamzowa A.,
Społeczeństwo średniowieczne na szachownicy życia. Studium
ikonograficzne, Poznańskie
Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Poznań 2000
Kurdziałek M., Średniowieczne
doktryny o człowieku jako mikrokosmosie, w: M. Kurdziałek,
Średniowiecze w poszukiwaniu równowagi między arystotelizmem
a platonizmem. Studia i artykuły, Wyd. Towarzystwa
Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1996
Lipoński W., Narodziny
cywilizacji Wysp Brytyjskich,
Wyd. Poznańskie,
Poznań 2001
Lubicki L., Dolsko – tajemnicza szachownica, <http://www.archeo.udl.pl/skarby-sredniowiecza/dolsko-tajemnicza-szachownica/>
(artykuł opublikowano 27.03.2013; data dostępu 9.04.2013)
Mark M.,
The Beginning of Chess,
w: Ancient Board Games in Perspective,
red. I. J. Finkel, British Museum Press, London 2007
Mietz A., Nowożytne
graffita i ślady oczyszczania ogniem w Polsce środkowej i
północnej, w:
J. Lewandowska, A. Mietz, J. Woźny, Wiara
z demonem w tle. Studia nad materialnymi śladami przekazu informacji
na ziemiach polskich do schyłku XVIII wieku,
Wyd. Adam Marszałek, Toruń 2008, s. 79-135
Miller Z., Rola
motywu szachownicy w średniowiecznych kościołach granitowych,
<http://www.architektura.pomorze.pl/index.php?art_id=650&PHPSESSID=fd7845dd51eb97800d18713feedeb4fe>
(data dostępu 31.05.2012)
Modzelewski
K., Pogańskie
sacrum w ustroju i topografii najstarszych miast słowiańskich, w:
Świat
średniowiecza. Studia ofiarowane profesorowi Henrykowi
Samsonowiczowi,
red. A. Bartosiewicz, G. Myśliwski, J. Pysiak, P. Żmudzki,
Wydawnictwa
Uniwersytetu Warszawskiego.
Warszawa
2010, s. 149-150
The
Oxford Companion to English Literature,
red. P. Harvey, Wyd. Oxford University Press, Oxford 1975
Pastoureau
M., Black. The History of a Color,
tłum. J. Gladding Pricenton-Oxford 2008
Pastoureau
M., Blue: the History of a Color,
tłum. M. I. Cruse, Princeton-London 2001
Pastoureau M., Diabelska
materia. Historia pasków i tkanin w paski, tłum. M. Ochab,
Oficyna Naukowa, Warszawa 2004
Pastoureau
M., Figures et couleurs. Études sur la
symbolique et la sensibilité médiévales,
Wyd. Léopard d'or, Paris 1986
Pastoureau M., Średniowieczna
gra symboli, tłum. H. Igalson–Tygielska, Oficyna Naukowa,
Warszawa 2006
Pawlak S., Szachownice –
próba interpretacji, w:
<http://old.templariusze.org/szach_artykul.php> (data dostępu
26.01.2014)
Piwowarczyk D., Obyczaj
rycerski w Polsce późnośredniowiecznej (XIV- XV wiek), Wyd.
DiG, Warszawa 2000
Przezdziecki R., Roch,
czyli wieża szachowa w herbach polskich i obcych,
Miesięcznik heraldyczny, 11(1932)3
Rożek M., Idee
i symbole sztuki chrześcijańskiej,
Wyd. WAM,
Kraków 2010
Sawyer B. i
P., Medieval
Scandinavia. From Conversion to Reformation, circa 800-1500,
Wyd. University of Minnesota Press, Minneapolis-London 1993
Słupecki
L., The temple in Rhetra-Riedegost. West
Slavic pagan rituals as described At the beginning of eleven century,
w: Old Norse Religion in Long-term
Perspectives: Origins, Changes and Interpretations,
red. A. Andrén, K. Jennbert, C. Raudvere,
Wyd. Nordic Academic Press, Ryga 2006
Skoczylas J., Żyromski M.,
Symbolika kamienia jako element procesu legitymizacji władzy w
cywilizacji europejskiej, Wyd. Uniwersytetu
Adama Mickiewicza, Poznań 2007
Szymański J., Nauki
pomocnicze historii,
Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 2001
Świderska U., Kultura
rycerska w średniowiecznej Polsce, Uniwersytet Zielonogórski.
Redakcja Wydawnictw Humanistyczno-Społecznych, Zielona Góra 2001
Świechowski Z., Architektura
granitowa Pomorza Zachodniego w XIII wieku, Poznańskie
Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Poznań 1950
Wiesiołowski J., Hołub z
Bordeaux herbu Wczele, Rocznik Polskiego Towarzystwa
Heraldycznego, n. s. t. 1 (1993)12
Wilska M., Błazen na
dworze Jagiellonów, Neriton, Warszawa 1998, s. 206-207.
Wilska M., Funkcja
i znaczenie koloru w kulturze dworskiej w Polsce średniowiecznej,
w: Hereditatem
cognoscere. Studia i szkice dedykowane Profesor Marii Miśkiewicz,
red. Z. Kobyliński, Wyd. IA Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa
2004
Komentarze
Prześlij komentarz